Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że robotnik i chłop zawsze pozostaną kimś o odrębnej wrażliwości, kimś niepełnowartościowym jako odbiorca sztuki. Pisze się o nich jak o dzieciach czy niedorozwiniętych, którzy nie przeczytają lub przeczytawszy i tak nie zrozumieją („.) A przecież wiemy, że zreformowanie szkolnictwa ma na celu to właśnie, by już pierwszej generacji nowoczesnego robotnika i chłopa udostępnić naukę i literaturę w ogóle, nie specjalnie ad usum Delphini dla nich spreparowaną. Że da każdemu z nich co więcej przywilej elementarny wolnego wyboru między literaturą, która rozwojowi jego zainteresowań odpowiada, a taką, która tych zainteresowań nie budzi“ („Widzenie dalekie i bliskie“ 1957 str. 71).
Moje niektóre doświadczenia z nowymi czytelnikami w pełni potwierdzają pogląd Nałkowskiej w tej sprawie. Zainteresowanie nowych czytelników budzi literatura w ogóle, nie tak zwana literatura „dla nich“. Ta ostatnia jest kwitowana pogardą i lekceważeniem. Zainteresowanie dla literatury „w ogóle“ jest natomiast zdumiewające. Jest ono daleko większe, daleko bardziej zasadnicze niż zainteresowanie, żeby tak rzec, zawodowej inteligencji od spraw kultury. Nie ma ambitnych zjawisk we współczesnej sztuce, którymi nie interesowałaby się nowa inteligencja. Wszelki bezpośredni kontakt z nią stawia przed koniecznością mówienia o najbardziej skomplikowanych zagadnieniach współczesnej sztuki i literatury. Jeśli zdarza mi się czasami przypuszczać, że należę jako krytyk do bardziej niż inni wtajemniczonych w sprawy współczesnej literatury, to tylko w kontakcie z niektórymi zawodowcami od kultury, nie zaś w kontakcie z nowym dojrzałym czytelnikiem.
W czym dopatrywałbym się przyczyn takiej dojrzałości nowej inteligencji? Chyba w swojej bezinte-