Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/151

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dufany, stać go na pokorę wobec Czarnego Morza skomplikowanych komponentów jego świadomości i jego losu.
Nie chce się Czarnemu Morzu poddać i dlatego pisze, ale ani w głowie mu udawanie, że Czarne Morze jest strumykiem, nad którym można zapanować, kiedy tylko ma się ku temu ochotę. Narrator powieści Macha zdobywa się na maksymalną rzetelność wobec siebie i wobec tych, którym chce siebie przekazać, żeby oni z kolei w nim odnaleźli siebie. Narrator wierzy w przepiękną ideę obcowania w sztuce i pisze o tym najpiękniej, jak można. „Katharsis. Natura katharsis jest dwuznaczna. Czego w niej więcej, ucieczki od siebie czy powrotu do siebie? Zapomnienia o sobie w ułudzie czy potwierdzenia siebie w cudzej, więc bezpiecznej jawności? Popatrzmy z greckiej sceny na gęstą, anonimową ciżbę amfiteatru, popatrzmy ze scen Szekspira i Moliera na publiczność ich teatrów, popatrzmy na nasze widownie, gdzie w gęstym mroku, pod wygasłymi żyrandolami, milczą setki pojedynczych ludzkich losów — kim ci ludzie są, co tu robią? Oni są tu i teraz: Antygona, Orestes, lady Macbeth, Hamlet, Otello, Tartuffe, Raskolnikow, matka Courage i Józef K., oni tu wszyscy razem, łokieć przy łokciu, przeżywają bezkarnie i bez wstydu swą prawdziwą osobowość, przeżywają nie w naiwnym sensie, że się wczuwają w cudze, lecz że święcą triumf jawności własnych ja. Uciekają od siebie? wracają do siebie? — zapewne jedno i drugie, zważywszy na wzajemność kompensacyjną ich podwójnej egzystencji“ (str. 52-53).
Do tego samego dąży, tego samego oczekuje narrator Macha, snując swoją powieść o sobie sprzed paru czy kilkunastu miesięcy. Jak się rzekło, ta powieść, która miała być „do napisania“, została napi-