Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzić torturującym i pomóc torturowanym. Gotów jest robić tylko to, co może.
W sztuce eliminacja jest niemniej użyteczna. Życie mimo wszystko trwa i Iwaszkiewicz szuka usprawiedliwienia dla tego faktu. Zofia Nałkowska w noweli „Kobieta cmentarna“ wskazywała na potrzebę tego usprawiedliwienia. „Śmierć zwyczajna, osobista, wobec ogromu śmierci zbiorowej wydaje się czymś niewłaściwym. Ale rzeczą bardziej wstydliwą jest żyć“. I znajdowała je podobnie jak Iwaszkiewicz w ludzkiej niemożności ogarnięcia koszmaru: „Rzeczywistość jest do zniesienia, gdyż jest niecała wiadoma. Dociera do nas w ułamkach zdarzeń, w strzępach relacji“. Iwaszkiewiczowskie eliminacje są zresztą dosyć przewrotne. Wysuwając na plan pierwszy to, co usprawiedliwia czy umożliwia życie, nie roni Iwaszkiewicz nic z tego, co wskazuje na jego okrucieństwo. Nie sądzę, żeby Iwaszkiewicz mniej powiedział o okrucieństwie wojny w Hiszpanii niż Hemingway w „Komu bije dzwon“, aczkolwiek nie ma w „Sławie i chwale“ ani jednego opisu w stylu opowieści starej Hiszpanki. W spotkaniu Myszyńskiego z Tarłą w wytwornej restauracji zawarł Iwaszkiewicz takie samo przerażenie, jakie inni starają się wyrazić w krew mrożących opisach. Eliminacja to rzeczywiście często niezbędny sposób myślenia o wszystkim.
Wprost o wszystkim — jak przystało na filozofa — myśli odkrywca tajemnic atomu profesor Chouart. On właśnie dochodzi do katastroficznego wniosku, że cały umrze. Odkrywszy najgłębsze tajemnice istnienia, zrozumiał potęgę i nicość nauki. „Nauka nawet kataru nie wyleczy. A pan zaraz chce... śmierć“ (tom II, str. 272). W rękach ludzkości jest moc zniszczenia życia. Takie jest największe osiągnięcie nauki, która jest bezsilna wobec kataru. Nad trwaniem, które