Strona:Helena Zborowska - W niewoli u Mahdiego czyli Bitwa pod Omdurmanem.pdf/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I znowu rozległ się ogłuszający okrzyk: „Allah akbar! Al hamlah!“ I znowu nowy oddział rzucił się na niewzruszony czworobok i znowu śmiertelna salwa odrzuciła go zpowrotem. Tysiące trupów zaściełało już dolinę, a armaty grały coraz gorliwiej, niosąc zagładę obrońcom starego porządku.
Wszystkie wysiłki muzułmanów zostały odparte i anglicy krok za krokiem wolno, ale nieustannie, parli naprzód.
Uad Begiumi i Mohamed Abdul-Ahi miotali się jak szaleni, dokazując cudów waleczności, ale odpierani zawsze, cofać się musieli.
Nagle wzrok ich padł na wgórze, zajęte przez wojska Abdulmelika. Była to pozycja wyjątkowa i gdyby się ją zdobyć zdołało losy bitwy mogłyby się jeszcze przeważyć.
Na szybki rozkaz wodzów tysiąc najlepszych jeźdźców pomknęło naprzód i poczęło się wdzierać na strome zbocza. Powitała ich salwa śmiertelnych strzałów i chorągiew angielska podniosła się do góry.