Strona:Helena Staś - Perła.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mniejsza odraza mną owładnęła. — Po niejakimś namyśle, ograniczyłam swą złość na.. wytknię ciu języka...
Musiałyśmy stanowić pociesz ny obrazek: ja siedząca na moim skarbie — trzymając się obu rękoma trawy — z wytkniętem językiem i uporem w oczach, — Hanka, z wypchniętem naprzód brzuszkiem z brudnym palcem w piegowatej buzi o czerwonych oczach błyszczących zuchwałością. A ani na chwilę nie oderwałyśmy od siebie mściwych oczu.

(Ciąg dalszy nastąpi).