Strona:Helena Rzepecka - Poznań.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gospody i sale przerobionych, schodzą się po oświatę rodzice z dziećmi i młodzieżą poznańską.
Od kościoła podominikańskiego, obok synagog starej i ogromnej nowej, wybieramy się na obejrzenie bardzo ciekawego zabytku staropolskich murów: przy ulicy Wronieckiej, tam gdzie się już dawniej miasto kończyło, ale jeszcze w jego obrębie, tuż przy murze obronnym, stoi dawny kościołek panien Katarzynek albo Dominikanek. Najstarszy to był w Poznaniu klasztor żeński, bo za księcia Przemysława założony; od tej strony do bramy miejskiej, w murze tuż obok kościołka umieszczonej, Patkul wdzierał się do Poznania na czele Sasów i Rosjan; kule oblegających jak grad padały do klasztoru, burząc wieżę kościelną, której dzisiaj szczątki już tylko widzimy; zakonnice z klasztoru uciekając, do miasta się schroniły.

Stąd w kilka minut stajemy na przedmieściu św. Wojciecha, gdzie się urodził Karol Marcinkowski, dobroczyńca i opiekun młodzieży wielkopolskiej, której wsparcie i pomoc do nauki obmyślił i zabezpieczył; tutaj też, jako syn ubogiego rzemieślnika, światło dzienne ujrzał filozof Karol Libelt, który piękne zostawił nam nauki, jak kochać ojczyznę, jak mowę ojców miłować. U wrót cmentarza witają nas postaci dwóch apostołów Słowiańszczyzny, święci Cyryl i Metody, inaczej Kiryło i Strachota, którzy od wschodu od Bułgarów aż na Morawy chrześcijaństwo przynieśli. W ścianie skromnego kościołka widnieje olbrzymia płyta marmurowa z napisem, że w 25 lat po śmierci swego dobrodzieja młodzież, przez Tow. Pomocy Nauko-