Strona:Helena Rzepecka - Poznań.pdf/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego już wtedy przybywano z daleka podziwiać, budowniczy ze wszystkich stron Europy zdejmowali jej rysunek. Na pierwszem piętrze wisiał olbrzymi dzwon zegarowy, 15.700 funtów ważący, tak zwany cymbał, który godziny wydzwaniał. U nasady wieży cztery zegary słoneczne na cztery strony świata mieszkańcom miejskim i podmiejskim godzinę wskazywały, a oznaczonych było godzin 24, nie 12.
I to wszystko burzyli Szwedzi, zmarnowało się do reszty w konfederacji Tarnogrodzkiej r. 1716. W dziewięć lat potem szalejący nad Poznaniem orkan zerwał wieżę ratuszową i rzucił na dom narożny przy ulicy Wronieckiej, druzgocąc go na miazgę; wprawdzie dorobiono do ratusza jakąś tymczasową wieżyczkę, ale gmach cały spustoszał, bo cudzoziemskie wojska zrobiły z niego skład broni i zapasów. Dopiero za ostatniego króla, Stanisława Augusta, nad zaniedbaną stolicą zlitował się generał Kazimierz Raczyński wraz z burmistrzem Natalim; postarali się u rządu o 35.000 złotych i zabrali do naprawy wieży. Odbudowali ją w postaci pierwotnej; rysunków dla mularzy i cieśli dostarczył budowniczy warszawski, ale nazwiska jego w poznańskich aktach grodzkich nie podano; malowideł na wewnętrznych ścianach ratusza dokonał malarz Franciszek Cielecki. Uroczystość poświęcenia nowego ratusza odbyła się w roku setnej pamiątki wiktorji wiedeńskiej Jana Sobieskiego. Wyobraźmy sobie tę uroczystą chwilę, gdy w piękny dzień lipcowy (19-go), wśród huku strzałów armatnich, wśród muzyki hucznej kapeli miejskiej, na galerji ratusza stojącej, wobec licznie zgromadzo-