Strona:Helena Rzepecka - Poznań.pdf/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

a rektor Bederman wypowiedział nad nieboszczykiem piękną przemowę polską, co było wtedy rzadkością, gdyż zwykle w łacińskim języku kazano. Szkoda też, że tej mowy nikt nie spisał, gdyż daleko więcej bylibyśmy się z niej dowiedzieli o zasługach tego światłego biskupa, o którym jednak wspomina Klemens Janicki, poeta, syn włościanina ze wsi Januszewa pod Żninem, uczeń tej właśnie szkoły.

»Potem, o dzięki dobroci Pańskiej!
Umysł od miejskich mistrzów przetarty
Wniosłem do szkoły, którą Lubrański
Świeżo założył na brzegach Warty»…

A kiedy oceniono poetyckie uzdolnienie młodzieńca, i nauczyciele wskazali, aby się w tym kierunku kształcił, Janicki mówi:

O, pomnę, pomnę! z jakim mozołem
I dni i noce dałem za pracę!
Za nic mi praca! Cóż ona znaczy
Przed młodocianym moim zapałem?
Pomnę, gdy pierwszy trud mój czytałem
W sali popisów, w gronie słuchaczy…
W cześć Lubrańskiego złożyłem pieśnię,
Bom mu był winien pierwszą ofiarę…

Szkoda, że pisał tylko po łacinie, gdyż wówczas jeszcze mowy naszej nie uważano za godną i odpowiednią do wyrażania uczuć i myśli wznioślejszych.

Słynniejszego jeszcze ucznia wydała szkoła Lubrańskiego, bo Józefa Strusia (po łacinie Stru-