Nie dbam, jaka spadnie kara,
Sybir, knuty, czy kajdany,
zawsze ja wierny poddany
pracować będę dla cara…
Gdy będę na posieleniu,
pojmę córeczkę Tatara —
może w mojem pokoleniu
znajdzie się — stryczek dla cara.
Nie dbał też o karę nową Marcinkowski, bo przekonanym był, iż i w nowem więzieniu pracować będzie nie tak — jak śpiewał Frejend w powyższej piosence z »Dziadów« — na stryczek dla cara, ale wysilać się na jak największe moralne uszczęśliwienie Polaków.
Nie darował też Marcinkowskiemu rząd tego, że poszedł na listopadowe powstanie, że zbiegł, jako należący do wojska pruskiego. Tak, jak drudzy, i on za czyn ten miał odpokutować.
Nie pamiętał rząd pruski dobrodziejstw, jakich od Marcinkowskiego doznali wojskowi pruscy w obozie pod Memlem, kiedy to zatrwożona władza wojskowa do jego