Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Ta opieka Bieruzowa nad nami jest podejrzana. Tu wchodzi w grę coś innego niż prosta uczciwość. Ja trochę domyślam się.
Nie pozwoliłam jej dokończyć; przeczułam dalszy ciąg jej słów.
Boże mój! Czyżby to była prawda?... Nie, nie, jaknajdalej z podobnemi myślami! Niszczyć je zawzięcie, jak gady kąśliwe, by się nie rozmnażały. Przesiedziałyśmy we trzy aż do tej chwili. Olska przyniosła jakichś rybek i herbaty. Urządziła nam wieczerzę. Bawiła nas krzątaniem się przy spirytusowej maszynce.
Teraz Olska śpi na mojem łóżku, Julka drzymie i nuci kolędy.
Cisza wielka, wszystko dokoła śpi. Czy wszystko? Uczucia chyba nie znają snu. One błądzą stale w atmosferze, choć nie pobudzane umysłem. Dusza ludzka nie zna snu i serce nie zna, ono bije zawsze. Nad uśpionem ciałem błądzi moc uczuć, z serca wypłyniętych, błądzi i gna w strony ukochane przez jaźń duchową i dosięga serdecznych strun i gra na nich. Tak, uczucia nie śpią. Tworzą sny, tworzą mary, abstrakcyjnie pływają w przestworzu, dopóki umysł ocknięty nie zgromadzi ich w jednolitą całość.
Na ulicy gdzieś słychać szczekanie psa. Jak przed rokiem na wsi u ciotki, tylko świstka nocnego stróża nie usłyszę tutaj.
Chciałabym zamienić się w niedźwiedzia i zasnąć twardo na tę zimę mego życia; obudzić się, aż kiedy znowu słońce wzejdzie.... Za dziesięć lat. Czy ja spokój odzyskam? Czy ta newroza jest u mnie czasem przejściowym?... Czy będzie trwać?... To byłoby okrutne!
Karcę siebie za taką słabość i brak odwagi. Mama staruszka już i tyle ma hartu w duszy. A ja mając dwadzieścia parę lat, chcę jakiegoś zaniku, byle nie cierpieć? Chcę doczekać słońca bez męki?... Egoistką jestem, nikczemną!
Moja dola jest jeszcze promienną w porównaniu z nędzą Staszka. On listu od mamy nie otrzymał, on cierpi najwięcej. A ja chcę spać, byle nie czuć niewoli?...
Wstydzę się za siebie!
26 Grudnia.
Drugi dzień świąt. Zagłębiam się w ponure myśli, aby choć odrobiną zbliżyć się w cierpieniu do cierpień Staszka. Ta cho-