Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nisko na grzędach widać opasłe, szare melony w siatkach, na wypadek pęknięcia; są bardzo dojrzałe. Leżą zielone góry arbuzów, jeden rozłamał się ukazując soczystą czerwoną miąż. W pewnej odległości od tego pospólstwa, spoczywa dumny arystokrata — ananas. Cały w płaszczu z czerwono-żółtego atłasu pięknie pikowanym, na głowie nosi szumny djadem, sztywny i kolczasty, szarozielonej barwy. Ciemno-ceglane granaty o twardej skorupie, migdały, orzechy, świeże figi i przeróżna moc słodyczy, rozsianych szczodrą dłonią Cerery.
Bogowie nie mogą się nacieszyć.
Tylko Prozerpina, choć dla niej są te cuda, ma smutną minę. Zjadła gronko winne, przeźrocze i świeże jak jej młoda pierś i chodzi zamyślona wśród tworów matki, przeczuwając prędki odjazd. Z boskich oczu Prozerpiny płynie melancholja, rzewną tęsknotą oddycha jej łono. I cisza wieje od niej i poddanie i bezmierna ociężałość. Już tylko polny konik zaćwierka jej czasem ze zwiędłej trawy, z powietrza dochodzą wrzaski odlatujących kluczy żórawi.
Bogowie raczą się owocami; a Prozerpina trochę sennie duma.
Nagle pośród bogów pojawił się Hermes, skrzydełka na piętach miał zapylone, widać odbył daleką podróż. Bogowie spojrzeli na niego ciekawie, Prozerpina zadrżała.
— Co przynosisz?... — spytał chór bogów.
Hermes kłaniał się pokornie na wszystkie strony, a widząc bladość Cerery uśmiechnął się złośliwie.
Na swej skrzydlatej nodze zrobił kilka skoków do Prozerpiny i zgiął się przed nią do ziemi.
— Przychodzę do Ciebie, o złotolica, jako wysłannik Wułkanowładcy, małżonka twego, który pragnie abyś już zeszła w jego ramiona, o wiosenna pani. Hades przygotawia się na twe przyjęcie. Cerber otrzymał nowy garnitur zębów, by mógł cię bronić od ziemskich napaści.
Prozerpina zbielała na twarzy.
— Kiedy to ma nastąpić?....
Hermes dotknął czołem ziemi.
— Natychmiast, kwiecie przyrody, mam rozkaz odprowadzić cię do bram Tartaru a tam oczekują piekielne roty i Cerber z no-