Strona:Helena Mniszek - Sfinks.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Poniatowskiego, rycerzy bez skazy, dla których honor Polaków jest wszystkiem. Och, Boże mój! Na takich fundamentach oparta armja nasza postawi kraj na szczycie potęgi. Prawda, pani, prawda?..
— Tak, gdyby zdobycie owego szczytu zależało od tych, którzy są godnymi potomkami bohatera z pod Raszyna, bo takich sokołów mamy, lecz czyż oni jedni... zdołają?..
— Sądzę, że jedność powinna być teraz w naszej armji, tożsamość idei przewodniej, brak wszelkiej stronniczości i partyjności, bezmierna uczciwość, sumienność i solidarność. Nie karjerowicze, lecący tylko na stanowiska, tytuły i honory, lecz idealiści prawdziwi o wysokiej skali duchowej. I powinno być poparcie ze strony całego społeczeństwa, ze strony wszystkich warstw, najwyższych i najniższych. Wszystko w Polsce skierowane teraz być musi do jedynej myśli: odbudowy ojczyzny. Prywaty, egoizmu niema, jest tylko wszechmoc i wszechidea, prawda pani?
Halina miała oczy spuszczone. Pod pytającym upartym wrokiem starca zadrżały jej rzęsy, twarz pobladła.
— Pani milczy... Wszakże Polacy pamiętają, co zgubiło kraj nasz, co go wtrąciło w niewolę, więc teraz, więc dziś, gdy cud nad nami spełniony, Boże, Boże...
Milczenie i nowy szept zesłańca:
— Widzę w kraju spokój wewnętrzny, wspólną wytrwałą pracę i jej pragnienie. Widzę arystokrację naszą, ockniętą z letargu i czynną, ofiarną, zapału i inicjatywy pełną, wyzbytą z prywaty i sybarytyzmu, a odczuwającą poważnie stanowisko swoje w kraju. Bo to filary granitowe, które dźwigać mogą państwo, gdyby chciały. Ale teraz chcą, chcą, pragną tę moc swoją oddać ojczyźnie i... oddają... O, pani, dlaczego pani milczy?.. Dlaczego?..