Strona:Helena Mniszek - Pustelnik.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy pan mnie pyta?
— No... tak.
— Pytanie dziwne! Jakto, co robimy?... Pan chyba wie?...
— To nie odpowedź, księżno. Ja wiem, to za mało. Powinni o was wiedzieć wszyscy współpracownicy... kraj, ale inaczej. Ja wiem tyle: Oboje księstwo jesteście piękni — to nie wasza zasługa; bywają piękni i chłopi. Jesteście rasowi; — to już wynik długowiecznej kultury rodu, łączenia pierwszych gatunków z najpierwszymi. Jesteście miljonerami; — to także nie wasza zasługa, jak Vanderbildta lub Morgana, amerykańskich miljarderów. Oni sami dorobili się tych miljonów, wam zaś dał je kraj rodzinny, raczej hojność królów — i umiejętne dobieranie małżeństw w celu ciągłego uświetniania rodu. Jesteście przeto jedynie posiadaczami trustu finansowo-konsumpcyjnego w kraju, lecz nie produkcyjnego. Ot i w tem gruba różnica, Dalej... ale może ja księżnę nudzę?...
— Owszem, proszę, to mnie zajmuje.
— Jesteście bardzo bogaci... wielmożne, 0!!... nie zasługa, a potężny atut w ręku. Nie jest również zasługą lwa, że ma tęgie kły, siłę i zdrowe pazury, a wszakżeż to sprawiło, że otrzymał berło przodownictwa zwierząt. Drugi atut zasadniczo większy jeszcze niż miljony, to młodość... i zdrowie. Pi, pi, pi! przepych! To jakby kto snop promieni słonecznych dał komu w garść! Na! trzymaj i użytkuj, a kieruj mądrze, bo to nie przelewki, to nie zabawka, z tego zdasz rachunek!
Księżna nerwowo skubała trawę, brwi jej zbiegły się, usta drżały.
— Ot, ot! A tymczasem, nie każdy się na tych promieniach słonecznych zna — i miast użyć tej kolosalnej siły i władzy do dużej roboty, zużytkowuje ją na duże zabawy. Złotą bryłę życiowej weny przerabia na drobne ludwiczki, bo to praca najłatwiejsza. I tak te drobne to-