Strona:Helena Mniszek - Prymicja.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

się w zupełnie inny, dla księdza Józefa niebezpieczny. Aż przyszła chwila, że oboje padli sobie w ramiona z jednakową, chciwą żądzą rozkoszy, z krwią gorącą, która domagała się życia. Usta ich połączone namiętnym pocałunkiem pragnęły szału i dawały szał.
Odtąd należeli do siebie. Na nic nie pomni oddawali się sobie z wściekłym temperamentem. Zuza trzymała kleryka kochanka pod tyranicznym wpływem swych oczu, jakie musiała mieć Dalilla.
Początkowo ksiądz Józef chciał zdjąć sukienkę kapłańską i rozpocząć inne życie. Lecz taka realność niedogadzała Zuzie, ją właśnie nęciła tajemniczość ich stosunku, ten owoc zakazany, który oni zrywali bez skrupułów. Tłómaczyła mu, że o ile nie wie-