Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Sebastjan nie mylił się. W najbliższem swem otoczeniu Gizellę, na jej żądanie, nazywano zawsze królową i wiedziano ogólnie, że najszczęśliwszą czuła się na Rekwedach, uważając je za drugą swoją ojczyznę.
Cesarz natomiast wolał Idań, nietylko związany z nim sprawami państwowemi, ale i ze względów osobistych. Po dłuższej przerwie znowu zaczęły krążyć głuche szepty o erotycznych eskapadach cesarza. W świecie kobiecym miał niebywałe powodzenie, a choć nad łatwemi zdobyczami przechodził rychło do porządku dziennego, serca niewieście pochylały mu się do stóp, jak kwiaty, oddane jego lekkomyślnym wybrykom. Ostatnio tajemnicą ogółu idańskiego był stosunek cesarza do pięknej hrabiny Zuczary, Greczynki, śniadej brunetki, z iście południowym temperamentem. Śmiano się z tego powodu, mówiąc, że cesarzowa ma słabość do greczyzny antycznej i odnawia jej cuda w martwej naturze, cesarz zaś woli żywą i nowoczesną sztukę grecką, zaklętą w kształt Zuczary. Szepty takie o miłostkach Ottokara dochodziły zawsze uszu Gizelli, chociaż nie była ich ciekawą, nie sprawiały już jej tak wielkiej przykrości, jak dawniej, ale odsuwały ją od męża tymbardziej, im on więcej dbał o pozory wierności względem niej. Urodzenie księżniczki Marjoli, będące dla ogółu niejako świadectwem zbliżenia się i pogodzenia zupełnego pary cesarskiej, miało następstwa inne. Gizella, mimo żywionej dla męża przyjaźni, stała się względem niego bardziej etykietalną i sytuację swą, jako kobiety i żony uczyniła tak niezależną, że cesarz zawsze pożądający, zmuszonym był szukać zmysłowych wrażeń poza jej sferą. Odrębność usposobień i zamiłowań, zupełnie różny kierunek myślowy, uduchowienie jej i zmysłowość Ottokara, wiecznie zachłanna i poszukująca nowych zdobyczy, oto były przyczyny, które zarysowany oddawna rozdział pomiędzy nimi pogłębiały coraz beznadziejniej. Cesarz rozdrabniał się ciągle na mnóstwo słabostek i pasji zmysłowych. Gizella nosiła w duszy płomień wielki, jedyny w jej życiu. Przy nim ta pierwsza miłość szesnastoletniej dziewczynki, księżniczki Zili dla Ottokara, była romantycznym epizodem o naiwno-pasterskiem zabarwieniu. Wracała często do wspomnień o tej poetycznej sielance, lecz nieraz dziwiła się sama sobie, jak urok tamtych chwil wydawał jej się teraz dziecinnym, obcym.
Przez dwa lata ubiegłe nie widziała księcia Swena ani razu. Po jej usunięciu się do Doken Sweno również nie ukazywał się w szerszym świecie, pochłonięty pracami państwowemi i społecznemi. Wyjeżdżał przytem na długo i daleko. Jedynie stary książę Wenuczy, chociaż ciężko