Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Rago, coś zrobił? — krzyknęła księżna, chwytając wnuka za rękę.
— On kłamie! On kłamie! — wołał Roger rozgniewany, bliski płaczu. Ja byłem na tym spacerze, jechaliśmy powozem, była z nami Beti, pani Ordżenzen i hrabina Marta. On kłamie, babciu!! Podkowę odrzucił masztalerz Dambel, a fjołki mamusia rzucała na nas z konia, i bawiła się z nami.
— Sielanka z dziećmi — sarknęła księżna.
— Niech babcia wypędzi tego pana, bo ja go kiedy zabiję!
— Rogo, milcz i nie wtrącaj się do spraw łudzi starszych. Przeproś zaraz pana Hardo.
Chłopak podniósł główkę do góry, oczy mu błysnęły gniewnie.
— Takiego pana Hardo nie warto przepraszać — rzucił przez łzy i wybiegł z pokoju.
W kilka godzin potem kamerdyner cesarzowej zameldował jej sekretarza księżny matki. Gizella zmarszczyła brwi.
— Czego on odemnie chce?
Wysłana hrabina Inara oznajmiła, że Hardo błaga o posłuchanie w nader pilnej i ważnej sprawie, i że tylko osobiście może zwierzyć ją cesarzowej.
— Jest inny, najmiłościwsza pani, jakiś pokorny, nieśmiały, strapiony.
— Tym gorzej. Niech wejdzie.
Na niskie, wybitnie służalcze ukłony, cesarzowa lekko skinęła głową. Hardo, stojąc zgięty z uśmiechem łaszącej się jaszczurki, zaczął jej mówić oględnie o krążącej na dworze plotce, w której zmyślono przygodę z podkową i fjołkami, oczywiście w pewnym aż nadto wyraźnym celu.
Cesarzowa patrzyła na niego chłodno i obojętnie.
— Zawiadomiłem już o tej niegodziwości jej cesarską wysokość miłościwą księżnę, ale wasza cesarska mość raczy...
Nagle Gizella podniosła głowę, jakby dopiero teraz usłyszała i zrozumiała znaczenie jego słów.
— Proszę wyjść! — rzekła krótko suchym głosem.
Hardo osłupiał i zzieleniał.
Cesarzowa, patrząc na niego dumnie i surowo, wskazała tylko palcem na drzwi, a ruch ten był tak stanowczy, że sekretarz zgarbił się, jak uderzony batem i bez słowa opuścił pokój. Gizella ścisnęła dłońmi pałające czoło.
— Ach, te plotki... te brudy!... — jęknęła.
Księżna Annuncjata Zofja zachowywała wobec synowej chłodną uprzejmość pozorną, ale nie wtajemniczała jej