Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.1.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Wasza wysokość powiedziała przedtem, że może nieprędko zawita do tej puszczy, jak to co roku prawie bywało. I mnie się tak samo jakoś zwiduje. Skąd, co, nie wiem, jeno tak, jakby nad księżniczką złoty krąg słońca się opuszczał i miał ją okryć całą swoim blaskiem, że już i nasze góry i bory arwijskie zaćmią się dla was, miłościwa panienko i... już tu więcej nie powrócicie...
— Co ty mówisz, Gedeonie? Co ci się majaczy?...
Gedeon powstał z kolan.
— Księżniczka wie, że nasz pan miłościwy lubi sobie nieraz wróżyć ze Srebrnego Hełmu, bo on prawdę zawsze powiada. Dziś raniutko, kiedy przyjechał hrabia Leopold, a ja wybiegł szukać miłościwych państwa, Srebrny Hełm był groźny, cały we mgłach, jak kurzawą owiany. Myślał ja sobie, że jakaś zła wieść będzie tu u nas, aż potem, jak miłościwy pan czytał list przywieziony z Passetoff, patrzę, a Srebrny Hełm odrzuca mgły, jakby rękami odrzucał runa siwej wełny, i wnet ujrzałem, że zajaśniał blaskiem złocistym, jak król w koronie... Oho! wiedział ją dobrze i widział, jak miłościwy książę patrzał na Hełm i coś myślał długo i ciągle chodził.
— Lecz, Gedeonie — przerwała mu żywo Gizella — cóż znaleźliście o mnie w tej wróżbie?
Stary pokiwał głową.
— O tobie, księżniczko, o tobie napewno, tak mówił Srebrny Hełm... On wszystko wie, wszystko przeczuje i nawet głosu swego udzieli, jak kto mocno wierzy w niego. Tak, tak, miłościwa panienko...
Gizella spuściła powieki i zamyśliła się głęboko.


Młody władca Sustji, Rekwedów i licznych ziem lenniczych, cesarz Ottokar I, z dynastji Ururgów, zbudził się, jak zwykle o wschodzie słońca, rozejrzał się po błękitnej sypialni i wnet uświadomił sobie, że jest w prastarem Passetoff, w zamiarze oświadczenia się o rękę księżniczki Cecylji, starszej córki księcia Makcsymila. Przypomnienie to nasunęło mu w półsennem jeszcze rozmarzeniu taneczny korowód myśli, z których myśl o księżniczce jaśniała zaledwie nikłym refleksem i niełatwo była uchwytną. Wsparł głowę na dłoni i pod przymkniętemi powiekami zaczął doszukiwać się obrazu Cecylji. W pewnej chwili wyłoniła się przed nim jej postać dorodna, opromieniona przebłyskiem