Strona:Helena Mniszek - Gehenna T. 1.djvu/253

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wygraną. Chciał się widzieć z Andzią, dręczył Jasia, nic nie pomogło. Tarłówna pozostała przy ciotce, nie odstępując chorej i nie odpowiadając na żadne zaczepki, ani na listy Kościeszy.
A stan chorej był co raz gorszy. Lekarze nie robili nadziei wyzdrowienia, przepowiadając, że będzie się długo męczyła.
Tarłówna była jakby siostrą miłosierdzia i pielęgniarką przykutą do łoża chorej.