Strona:Helena Mniszek - Dziedzictwo.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stopniu młody strzelec dworski, Wasyl Czobro, Rusin, piękny, śmiały i w swym wspaniałym stroju strzeleckim, zwracający uwagę hardą postawą. Widziałem, że Katarzyna lubiła go i nieco nazbyt poufale odnosiła się do niego... on był względem swej pani rażąco obcesowy.... Lecz miłość dla Katarzyny na wszystko złe rzucała różową mgłę zaślepienia.... Nie cierpiałem Czobra instynktownie, ale nie podejrzywałem, pomimo dwuznacznych ostrzegań Justynjana, nic hańbiącego.... I... otworzyła się przedemną przepaść... przyszła chwila straszna,... zapomniałem o świecie Bożym, zapomniałem, żem człowiek... i że ta kobieta była żoną mego ojca...
Wybiegłem od niej półprzytomny z rozkoszy i rozpaczy. W tumanie czarnym grzechu, miłość sama jakby zmalała, został pożar we krwi i bezprzykładny bolesny zgrzyt w duszy i wyrzut, ach, jaki wyrzut!... jaki wyrzut!!! Ugiąłem się pod ciężarem grzechu kazirodztwa. Rzuciłem się krzyżem w swojej komnacie i wyłem z bólu, wyłem jak zwierz dziki, ranny, szarpiący kłami wściekłości własną ranę. Wałczyły we mnie... straszliwa zgryzota z bydlęcą żądzą nowej rozkoszy z tą kobietą.... Kochała mnie, jak sądziłem, skoro potrafiła zapomnieć o wszystkiem w moich ramionach, dając mi nieznane dotąd upojenie, szał. Siły niespożyte: poczucie winy własnej z rozpasanemi potęgami zmysłów prowadziły z sobą bój tytana. Niewiem, która siła stałaby się zwycięzką, gdyby nie kara... spadła na mnie jak piorun, w tej samej minucie moich zapasów duchowych z samczem pożądaniem zmysłów. Wszedł do mnie Justynjan i błagał abym się uspokoił.... Mówił, że przeczuwa, co się stać może (nie przeczuł, że już się stało) i chce ocalić mnie i Joasię od grożącego nam łotrostwa Katarzyny. Rzuci-