Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/195

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jest strata wuja, dla mnie drogiego towarzysza przeżyć naszych w Ałchalczyku — rzekł Pobóg ze szczerem uczuciem.
— Tak, jestem osierocona bardzo.
— A młody książę Czarawdżadze?
— Arczyłł? niewiem. W spisie ofiar niema go dotąd.
Tyle było bólu i męki w twarzy Olgi, taki płomień w oczach, że Terenia przypisując to żałobnej wieści wyciągnęła do księżniczki obie ręce z właściwą sobie serdecznością.
— Proszę niech się pani uspokoi i... proszę przyjąć moją gorącą wdzięczność za ocalenie mego męża od grozy śmierci i wyrwanie go z tych strasznych rąk. Nigdy, nigdy nie zapomnę co pani jestem winną. Nie zdołam tego wyrazić ani...
Wtem Terenia zacięła się, zauważyła popłoch, prawie przerażenie w oczach Olgi. Jakiś szyderczy, hamowany uśmiech na jej ustach. Błyskawicznie spojrzała na męża. Pobóg miał oczy przysłonięte rzęsami, brwi surowo zmarszczone, usta zwarte mocno i jakiś dziwny wyraz na twarzy.
Ten wyraz!!
Teresa umilkła. Ręce jej w dłoniach Olgi zadrżały. Poczerwieniała silnie i dokończyła prędko, bezbarwnie.
—... ani panią zapewnić o tem nie zdołam. Dziękuję z duszy.
Ręce obu kobiet rozpadły się.
— Niech mi pani nie dziękuje! Ocalając pana Poboga ratowałam siebie jednocześnie — rzekła Olga porywczo lecz z głębokim smutkiem.
Podniosła głowę śmiało i opanowując histeryczne drżenie ust, dodała patrząc na Teresę roziskrzonym wzrokiem.
— Powtarzam, ratując pani męża ratowałam i siebie. Ale on ocalił nas od Borysa, czem naraził własne życie, pomimo, że całą mocą ducha dążył do powrotu, do ojczyzny. Jego rana to moja wina i gorzki wyrzut mój! To odwet okrutny! Jako bohater i człowiek zyskał cześć najwyższą i pozostawił wdzięczność niezapomnianą w Ałchal-