Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mimo niemego uwielbienia dla Tereni, czuł żal do niej że jest żoną „atamana“ i żal do Poboga za księżniczkę. Bo już teraz odgadł co było powodem dramatu w Konstantynopolu, zrozumiał co oznaczało niepojęte usposobienie Olgi. Izmaił już nie widywał się z Pobogiem. Zaczął nieśmiało namawiać księżniczkę do wyjazdu z Warszawy. Olga odkładała z dnia na dzień swój wyjazd. Chciała jeszcze raz zobaczyć Poboga, by się z nim pożegnać. Parokrotnie krążyła w bliskości lecznicy niezdecydowana, ale zawsze obawa o to, czy zdoła zapanować nad sobą, wstrzymywała ją od ostatecznej decyzji.
Pobyt księżniczki Czhangirani w Bristolu wywołał sensację. Jej piękność, jej wyraźny smutek a przytem jej kapryśne usposobienie wywoływały ciekawość nadzwyczajną. Obserwowano księżniczkę gdziekolwiek się ruszyła. Izmaił był ciągle zarzucany pytaniami, ale zbywał je tłomaczeniem na migi, że nie rozumie czego od niego chcą. Z Olgą rozmawiał zawsze w języku khartlów, co tem bardziej intrygowało. Do portjera mówił po rosyjsku. Wiedziano już, że Olga jest księżniczką gruzińską, uciekającą przed okupacją Sowietów. Wkrótce nie wiadomo skąd i jak, dowiedziano się, że przywiozła do Warszawy chorego oficera o znanem nazwisku i że jest z nim zaręczoną. Inni twierdzili, że jest jego kochanką. Ciekawość wzrosła. Olga była przedmiotem ogólnego podziwu. Spostrzegła to bardzo prędko, lecz nie robiła sobie nic z tego.
Pewnego dnia, podczas obiadu w restauracji hotelu Bristol, obok jej stolika usiadło dwóch panów, których tu nie widywała dotąd. Mówili po polsku, lecz gdy kelnerzy zaczęli ich obsługiwać z wyjątkowem ugrzecznieniem, panowie zmienili język na angielski. Jeden z nich młody, bardzo wykwintny i niezwykle przystojny, patrzył na Olgę dyskretnie ale ciekawie. Poznać można było odrazu, że go wyjątkowo zainteresowała.
Starszy pan siwy, o wyblakłych, wesołych oczach rzucał także na nią spojrzenia zaintrygowane, w których był zachwyt niedwuznaczny. Po chwili panowie prze-