Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 2.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawie nieprzytomnego. Jechał z nimi lekarz, polak, wracający również do kraju, oraz Izmaił jako strzelec Olgi. Chazmara została w Konstantynopolu wraz z bagażami zabranemi z Ałchalczyku. Lekarz robił nadzieje, że Roman odzyska zdrowie, ale nie taił, że niebezpieczeństwo jest duże i że trzeba chorego strzec od silniejszych wrażeń. Olga wyzbyła się wszelkiego egoizmu. Wiedziała, że Roman dla niej stracony, ale chciała widzieć go uratowanym i to było już jej celem głównym. Przeżyte cierpienia nie zniszczyły w niej miłości dla Romana, lecz zahartowały ją. Olga rozważyła całą tę sprawę inaczej i ujrzała ją w innem świetle niż dotąd, bo przedewszystkiem w świetle sprawiedliwości. Analizując swój stosunek z Romanem od początku, stwierdziła, że nie mogła mieć do niego żalu, bo powinna była odczuć odrazu, że kierowały nim tylko zmysły. W zaślepieniu swego szału, łudząc się, że i z jego strony jest uczucie, nad tem właśnie cierpiała niezmiernie, że nie potrafiła odróżnić jego zapałów krwi od miłości, co było tak zdaje się łatwe. Niewypowiedziana trapiła ją męka, że on zostanie z żoną, ona zaś odejdzie jako osoba obca i już nic nie znacząca w jego życiu. Wszelkie długi wdzięczności między nimi były wypłacone. Ona ocaliła go od śmierci w czerezwyczajce Borysa i zorganizowała ucieczkę, Roman czuwał nad nią podczas ich ucieczki i ocalił ją w Ałchalczyku od Borysa. I w Konstantynopolu, ratując ją od zamachu na siebie, własne życie naraził przez nią. Wiedziała doskonale, że zrobił to z rozpaczy, iż ona utrudnia mu powrót do żony. To ją bolało bezgranicznie, rodząc ciągle nowy bunt, z którym już teraz potrafiła walczyć skutecznie. Ale czy zdoła się opanować w momencie rozstania? Zadawała sobie to pytanie w śmiertelnej trwodze na myśl spotkania z Teresą Pobożyną. Postanowiła nie dbała wcale, szło jej tylko o niego. Co będzie? Co będzie, by odwiedzając Romana, nie spotykać jego żony? O swoje zagadkowe stanowisko wobec rodziny Poboga nie dbała wcale, szło jej tylko o niego. Co będzie? Co się stanie? Trwoga jej rosła. Nierówny, ciężki oddech Romana nasuwał ponure myśli.