Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

była już do tej wieści przygotowaną, I oto jest wolna! Oszołomienie minęło dopiero po wyjeździe Strzełeckiego... Wtedy jasno i wyraźnie zdała sobie sprawę z sytuacji. Pomimo bólu nad losem Wacława, który był z nią, wedle jej mniemania, także nieszczęśliwy, pomimo goryczy, że ona mu ostatnich lat życia nie umiliła, było w niej jednak szczególne, żywiołowe uczucie swobody, niemal powrót dawnej radości życia, z czasów, gdy przebywała w Dawidówce. Uczuła jakby szeroki podmuch ze stepów ukraińskich płynący, nowy prąd wichru młodości i szczęścia. Karciła się sama za te niewczesne uczucia, lecz zagłuszyć ich w sobie nie zdołała. Był w niej pęd ku nieznanemu życiu, bezmierne pragnienie nowych wrażeń. Przychodziły porywy gwałtowne, chciała uciekać z gajówki na Sarnach w świat, do ludzi, do innej kultury, do swoich ram. Wszystko to, w czem od dzieciństwa wzrosła, co ją otaczało, do tej strasznej nocy pożogi dworu w Dawidówce i zgonu rodziców;... ojciec był zastrzelony, matka skonała na jego trupie, tknięta paraliżem serca, — wszystko to było już od niej tak daleko, że jakby w poprzedniem istnieniu. Czuła się ptakiem wyrosłym z pisklęcia, które kataklizm wyrzucił z gniazda na zatratę. Żyje, ale pamięta o gnieździe swojem, i czuje się okropnie w cudzej norze podziemnej. Bo Gajówka na Sarnach była dla niej norą borsuczą w porównaniu z pięknem gniazdem sokolim w Dawidówce. A jednak... zżyła się z tą chatą, zżyła się ze starym Turem, człowiekiem prostym, lecz dobrym i prawym, ale zżyła się dla tego tylko, że podświadomie, ciągle i stale czekała czegoś... innego.
Przyszło ono do niej z wieścią o jej wdowieństwie i wzburzyło w niej cały, z mozołem niesłychanym zdobyty pozorny spokój. Przyszło jeszcze, by musnąć ją kuszącym powiewem ze świata, by rzucić na nią czar i... odejść... Jakże tu teraz trwać? Jak tu wybrnąć z męczącej nad wszelki wyraz sytuacji wobec starego Tura?... On ciągle oczekuje wieści od syna... ciągle