Strona:Helena Mniszek-Powojenni tom 1.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

podróże znudziły wracał do kraju. Ale często bywało tak, że wróciwszy jednego dnia z podróży do Rzymu, już na drugi dzień pragnął jechać do Londynu, lub Sztokholmu. Nierozpakowane kufry zabierał kamerdyner na nowo do auta i wiózł je na kolej. Z Londynu czy Sztokholmu raptem przyszła Warowi ochota znaleźć się w Kairze. Jechał, do Kairu, potem do Warszawy, do Petersburga, do Madrytu, Aten, Konstantynopola czy do Tokio. Gdy napadł go taki szał podróży, wówczas „Pawcio“ zwykł mówić, wzruszając ramionami:
— Tylko czekać, kiedy jaśnie pan każe mi kupić bilet na księżyc, jeśli gdzie przedtem nie skręcimy karku.
Czasem znowu War, jak się sam wyrażał, rozsądniał wtedy siedział dłużej na jednem miejscu. O ile to było zagranicą, coś studjował, szperał w bibljotekach, zwiedzał poważne instytucje naukowe; o ile zdarzyło się to na kresach, wówczas korzystały na tem Hłowatyn i Derbyszcze w całej pełni. W Hłowatynie Edward rozszerzył i upiększył park i palmiarnię wspaniałą. W parku dość bogaty zwierzyniec, w pałacu akwarjum, było jego dziełem. Wtedy także plenipotent korzystał z obecności i usposobienia Zebrzydowskiego, by majątki otrzymały jaknajwięcej meljoracji, fabryki remontów, gospodarstwo kultury. War pełen pomyslów własnych zapalał się do nich i wprowadzał je w czyn, nie żałując wkładów. Pasjonował się do koni. Stajnie urządzone świetnie, ciągle udoskonalał. Konno zwiedzał z kolegami, których miał zawsze pełno u siebie, najdalsze okolice kresów, albo jeździł po staroświecku rozstawnemi końmi, lub autem sam kierując motorem. Był czynny, intenzywny w swych zajęciach. Gdy go napadła chwilowa nuda, wypływał łodzią na jezioro Hłowatyńskie, by ukołysać się falą. Mówił wtedy, że mu „drujko“ na duszy, w rzeczywistości była to nieokreślona tęsknota fantasty, jakieś uczucie zbliżone do melancholji, smętne i niczem niedające się zaspokoić. W takich razach War najczęściej uciekał do lasów. W Derbyszczach wałęsał się po tamtejszych puszczach-kniejach, nieprzebytych matecznikach, ze starym Pawikiem, gajowym, ojcem swe-