Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/44

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   40   —
GUSTAW

Ja ręczę za fiebie

BERNFILD

Ja toż samo nayłaſkawſzy panie

HAMLET

Powiedźcież mi tedy, mogłożby to przyiść komu na myſl..... ale będziecież milczeli?

GUSTAW I BERNFILD

Będziem nayłaſkawſzy panie, daiemy ci naſze ſłowo w zakład.

HAMLET

Więc powiadam wam, że w całey Danii nie ma ani iednego złoczyńcy — któryby nie był naygłówniéyſżym łotrem.

GUSTAW.

Nayłaſkawſzy panie, dla powiedzenia nam téy prawdy niepotrzebnie się duch wywlókł z pomroki grobowéy, bo to iuż powſzechna wiadomość.

HAMLET

Zaiſte, ſłuſznie mówiſz, Teraz sądziłbym bez dalſzych korowodów za rzecz roztropną, ażebyśmy się z ſobą pożegnawſzy, rozſtali, wy idźcie, dokąd was zatrudnienia i zamiary waſze wzywaią, albowiem każdy człowiek musi mieć iakowe ſwoie zatrudnienia i zamiary — ia zaś z moiey ſtrony póydę się modiić.

GUSTAW

To ieſt iakaś dziwna i oſobliwa mowa nayłaſkawſzy panie.

HAMLET

Bardzo mi żal że cię ona obraża, prawdziwie z ſerca żałuie tego.