Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   114   —

kłady tak widoczne, iak ta ziemia wzywają mię do tego. Uważ tylko to iedno Guſtawie! Wielkie liczne woyſko od młodego Xięcia Norwegii dowodzone, którego gieniuſz za Bo gom podobną uganiaiąc się sławą, na niewido czny niezważa koniec, i wſzyſtkiemu co tylko ieſt śmiertelne i niepewne, czem tylko przy padek, niebeſpieczeńſtwo i śmierć mu grozi, zapamiętale się opiera, a dla czego? dla iedney ſkorupy z iayka, dla kawałka ziemi, któ rey nazwiſko naywiękſzym dochodem, którąbym ia za pięć ſztuk złota dzierżeć niechciał! bydź prawdziwie wielkim, nie ieſt to przez wielką pobutkę bydź pociągnionym; ale wiel kim ſpoſobem znaleźdź pobudkę do utarczki w iednym dźble słomy, ſkoro tego honor wy maga. — Czegóż więc ſtoię, ia, którego oyciec zamordowany, matka zhańbiona — przez iednego łotra, który się między wolne obranie króla, i moie wdarł prawa — móy rozum, moia krew, móy honor wzywaią mię, a ia ſtoię, i zaſypiam wſzyſtko; gdy tym czaſem widzę na moia hańbę śmierć nad dwadzieścia tysięcy ludźmi wiszącą, którzy dla iednego grymaſu, dla uroionego puntkhonoru, tak ſpokoynie do grobu, iak do swego łoża idą. Za kawałeczek ziemi walczą, któryby nawet na pogrzebanie zabitych niewyſtarczył.... o, moia duſzo! niech od tego momentu krwawe