Ponura jego smętność wysiaduje
Coś złowrogiego, co wylęgłe z jajka
Mogłoby stać się zgubnem. Pragnąc przeto
Zapobiedz złemu, po świeżym namyśle,
Postanowiłem wysłać go niezwłocznie
Do Anglii, celem niby zażądania
Przynależnego nam haraczu[1]. Może
Ta podroż, widok różnych miejsc i rzeczy,
Potrafi z jego serca wyrugować
To coś, wokoło czego jego myśli
Bijąc się ciągle i skrycie nurtując,
Tak go z właściwych wyrywają karbów.
Cóż Waćpan na to?
Poloniusz. Może to być dobrem;
Rozumiem jednak zawsze, że prawdziwem
Jądrem i źródłem tej jego choroby
Jest bezwzajemna miłość. — No, Ofelio,
Nie potrzebujesz nam objawiać tego,
Coć mówił Książę Hamlet, bośmy sami
Wszystko słyszeli. — Uczyń, co chcesz, Panie:
Jeżeli jednak uznasz za stosowne,
Niech po skończonem dzisiaj widowisku
Królowa matka w poufnej rozmowie
Prosi go, aby jej zwierzył swój smutek.
Niechaj z nim mówi bez ogródki; ja zaś,
Jeśli się na to zgodzi Wasza Wielkość,
Przyłożę ucho do tego sam na sam.
Nie wydobędzie-li nic z niego, wtedy
Ślij go do Anglii, Panie, albo zamknij,
Gdzie mądrość twoja wskaże.
Król. Dobra rada.
Szalonych możnych pilnie strzedz wypada.
Wielka sala tamże.
Wchodzi HAMLET z kilkoma Aktorami.
Hamlet. Proszę cię, wyrecytuj ten kawałek tak, jak
ci go przepowiedziałem, gładko, bez wysilenia; ale
jeżeli masz wrzeszczeć, tak jak to czynią niektórzy na-
- ↑ Przed 11. stuleciem Anglia niejednokrotnie zależną była od Duńczyków i płaciła im haracz (tribute).