Strona:H. G. Wells - Gość z zaświatów.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   178  —

odbijające się na twarzach gości, bo i z powodu głuchoty swojej, i wogóle dla braku kompetencyi samodzielnie nie wyrobiła sobie sądu. Pan Rathborne Slater o tyle przyczyniał się osobą swoją do urozmaicenia obrazu, że zagłębił wzrok z upodobaniem w złocony stempel firmy odbitej na jasnej podszewce nowego kapelusza.
A tymczasem atmosfera otaczająca tych biednych ludzi przesycona była wistocie wyszukaną harmonią akordów, która mogła była zadowolić zarówno wybrednego znawcę, jak człowieka tylko wrażliwego na piękno. Gospodyni domu niecierpliwie czekała jakichkolwiek danych co do wartości gry, aby na ich podstawie wygłosić o niej swój wyrok, a nie mogąc z przyczyny głuchoty dosłyszeć wymienianych szeptów, ani dla krótkości wzroku odgadnąć czegoś z gestów słuchaczów, uderzyła siedzącego obok niej wikarego po sztywnym mankiecie swoją trąbką; wywołało to dosyć głośny dźwięk tak, że wsłuchany całą duszą ksiądz, przebudziwszy się ze swojej kontemplacyi wewnętrznej, odpowiedział na tę zaczepkę głośniejszem, niżby należało:
— Ha...?