— Siedem! — powiedział Mitchel tak szybko, że zdumiony Barnes powtórzył:
— Siedem? Wszakże powiedziałeś pan przed chwilą, że sześć?
— Wiem dobrze, co powiedziałem i nie zapominam nigdy twierdzeń moich. Powiedziałem, że garnitur składa się z sześciu guzików. Ponieważ pan teraz pytasz, ile sporządzono pierwotnie, odpowiadam: siedem. Czy to jasne?
— Tedy jeden zginął?
— Nie! Wiem gdzie jest.
— Cóż tedy znaczy, że garnitur składa się tylko z sześciu?
— Proszę przebaczyć Mr. Barnes, że odmówię na to odpowiedzi. Dałem już kilka odpowiedzi, ale nie wiem dotąd, czemu mam zawdzięczać dzisiejszą wizytę pańską?
— Zaraz powiem! — odparł detektyw, wygrywając, jak mu się wydawało, atuty. — Zbadałem miejsce, gdzie popełniono wielką zbrodnię i znalazłem siódmy guzik.
Nie mógł przypuszczać, że tak doświadczony i kuty na cztery nogi aktor, zadrży ze strachu i zachowa się, jak zwyczajny zbrodniarz. Atoli Mitchela zainteresował ten fakt, gdyż wstawszy przystąpił do Barnesa.
— Czy masz go pan może przy sobie? Radbym zobaczyć.
Barnes zawahał się na chwilę, w obawie, że straci guzik, dając go w ręce Mitchela, zaraz jednak spełnił jego życzenie.
Mitchel obejrzał przedmiot uważnie z miną znawcy, potem rzucił swawolnie w powietrze i schwytał.
— Mr. Barnes, — rzekł — coby to było, gdybym nie oddał panu tego guzika?
Strona:Guzik z kamei (Rodriques Ottolengui).djvu/047
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.