Strona:Guy de Maupassant-Wybór pism (1914).djvu/158

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

prawo druga na lewo. I zjawiły się trzy babki z przytułku, kulejące, ciągnące za sobą nogi, okaleczałe i pokurczone ze starości, jedyne trzy zdolne jeszcze chodzić pensyonarjuszki ze szpitala siostry Saint-Benoit.
Ona zwróciła się do swoich inwalidek z widoczną troską o nie, poczem spostrzegłszy moje galony dowódcy, rzekła:
— Bardzo panu dziękuję, panie oficerze, że pan pomyślał o tych biednych kobietach. One tak mało miały przyjemności w życiu i to co teraz dla nich czynicie, jest wielkiem szczęściem i zaszczytem dla nich zarazem.
W cieniu korytarza widziałem proboszcza, który śmiał się z całej duszy. Ja znowu zacząłem się śmiać, patrząc przedewszystkliem na minę Marchas. Następnie wskazując zakonnicy krzesła: — Raczcie usiąść, moja siostro; jesteśmy bardzo dumni i szczęśliwi, żeście przyjęły nasze skromne zaproszenie.
Siostra wzięła trzy krzesła z pod ściany, ustawiła je przed ogniem, przyprowadziła do nich swoje trzy babki, posadziła je na nich, odebrała od nich ich laski i szale i położyła je w rogu pokoju. Następnie wskazując pierwszą, chudą a o ogromnym brzuchu, dotkniętą zapewnie wodną puchliną:
— Ta, jestto matka Paumelle, której mąż zabił się spadłszy z dachu, syn zaś jej umarł w Afryce. Ma sześćdziesiąt dwa lat.
Wskazując drugą, ogromną kobietę, której głowa trzęsła się bezustanku: