Strona:Gustaw Meyrink - Golem.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

no sobie z ust do ust, że Hulbert się ożenił z młodą prześliczną panną z zupełnie biednej ale szlachetnej rodziny.
I rzeczywiście zdawało się, że szczęście nawiedziło d-ra Hulberta. Chociaż jego małżeństwo było bezdzietne, to jednak nosił on swoją młodą żonę na rękach — i największą jego radością było spełniać każde życzenie, jakie mógł wyczytać z jej oczu. —
W szczęściu swojem nie zapomniał jednak bynajmniej, jak to wielu innym się trafia, o cierpiących bliźnich. — „Bóg — miał raz powiedzieć Hulbert — zaspokoił moją tęsknotę; pozwolił mi urzeczywistnić senne marzenie, które jak promień świeciło mi od dzieciństwa; dał mi za żonę najlepszą istotę na ziemi. I chcę, żeby odblask tego szczęścia, o ile to leży w moich siłach — spłynął też na innych.“ —
I w końcu przy sposobności zaopiekował cię pewnym biednym studentem, niby rodzonym synem. —
Pomyśłał sobie, jakby podobny dobry czyn był dla niego samego zbawczy — niegdyś — za dni jego pełnej trosk młodości. —
Lecz ponieważ na ziemi nieraz czyny mające wszelki pozór dobroci i szlachetności — prowadzą za sobą skutki, godne tylko przekleństwa, gdyż nie potrafimy dobrze rozróżnić tego, co nosi w sobie nasiona jadowite od tego co uzdrawia: stało się również i tutaj, że z pełnego litości dzieła d-ra Hulberta powstała dla niego gorzka krzywda. Młoda, żona wkrótce rozgorzała skrytą miłością do studenta a nielitościwy los chciał, że gdy Rektor raz, niespodzianie wrócił do domu, aby jej na dowód miłości zrobić przyjemność i ofiarować bukiet róż, jako dar imieninowy: zastał ją w ramionach tego, któremu tyle dobrodziejstw wyświadczył. Mówią, że błękitna niezapominajka może stracić na zawsze swój kolor, gdy nagle padnie na nią płowe siarczane światło błyskawicy, zwiastujące burzę gradową; nic dziwne-