Strona:Gustaw Meyrink - Golem.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ani marynarki i nosił płaszcz na gołem ciele. — I byłem już taki biedny, kiedym te bestję, tego wszechmocnego, szanownego Dra Wassory doprowadził do upadku, a i dziś jeszcze nikt nie przypuszcza, że ja to, ja byłem właściwym sprawcą...
W mieście sądzą, że to był niejaki Dr. Savioli, który jego praktyki ujawnił i doprowadził go do samobójstwa. Dr. Savioli był jeno narzędziem w moich rękach! mówię panu. Ja sam wymyśliłem ten plan i zebrałem materjał, dostarczyłem dowodów, i cicho, niepostrzeżenie wyciągałem kamień po kamieniu z budowli d-ra Wassery’ego, aż cel osiągnąłem, kiedy żadne skarby świata, żadne podstępy ghetta nic już nie mogły poradzić, aby odwrócić klęskę, wymagającą tylko nieznacznego posunięcia. Wie pan, tak, tak jak się gra w szachy — zupełnie tak, jak się gra w szachy. I nikt nie wie, że to byłem ja! Tandeciarz Aron Wassertrum coś przeczuwa, bo nieraz sen mu odbiera jakieś groźne majaczenie, że do tej gry przyłożył rękę ktoś, kogo on nie zna, a który wciąż jest w jego pobliżu, którego jednak on uchwycić nie może — ktoś inny, nie dr. Savioli. Chociaż Wassertrum należy do tych, których oczy zdolne są mury przenikać, nie może jednak zrozumieć, że są umysły, które potrafią wyliczyć, jak poprzez takie mury można kłuć długiemi niewidzialnemi, zatrutemi szpilkami, omijając krzemienie, złoto i szlachatne kruszcze, aby trafić w utajone tętno życia“.
I Charousek uderzył się w czoło i roześmiał się dziko.
„Aron Wassertrum wkrótce się o tem przekona, tego samego dnia, w którym zechce powiesić Dra Saviolego! Ściśle tego samego dnia.
„Zapewniam pana, że kto grając ze mną dopuści do takiego gambitu z królem i laufrem, ten zawiśnie w powietrzu, jak bezradna marjonetka na wątłej nici, nici którą ja pociągam, niech pan to zrozumie, którą ja pociągam i, która niema woli własnej.