Strona:Gustaw Le Bon-Psychologia tłumu.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
102


Zapóźno byłoby, rzecz oczywista, walczyć teraz przeciw podobnemu prądowi. Tylko doświadczenie życiowe, ów najwyższy wychowawca narodów, może nam wykazać nasze błędy. Tylko w jego mocy jest dowieść, jak konieczną jest rzeczą zastąpić nasze wstrętne podręczniki, nasze nędzne konkursa wykształceniem profesyonalnem, prowadzącem młódź naszą na pola, do warsztatów, do przedsiębiorstw kolonialnych, których ona, o ile się tylko da, obecnie unika.

Takie właśnie wykształcenie profesyonalne, jakiego domagają się w czasach teraźniejszych wszyscy ludzie światli, otrzymywali niegdyś nasi ojcowie a przetrwało ono po dziś dzień u narodów, które swą energią, duchem przedsiębiorczym i samodzielnością podbiły świat

    leży z pamięci recytować całe grube podręczniki. W Chinach armia uczonych, nie mających zajęcia, uważaną jest obecnie za prawdziwą klęskę narodową. Tak samo dzieje się w Indyach wschodnich, gdzie, odkąd Anglicy zaczęli w swych tamtejszych szkołach nie wychowywać młodzież, jak u siebie w Anglii, a uczyć ją rozmaitych nauk, wytworzyła się specyalna klasa uczonych — babu, którzy, o ile nie otrzymują jakiego urzędu, stają się nieubłaganymi wrogami władzy angielskiej. U wszystkich przytem owych babu czy są oni urzędnikami, czy tez nie, daje się zauważyć, jako pierwszy skutek systemu szkolnego, znaczne obniżenie poziomu moralności. Fakt ten niejednokrotnie i z naciskiem zaznaczam w mem dziele o „Cywilizacyi indyjskiej“, a skonstatowany on został również przez wszystkich autorów, którzy zwiedzili półwysep Indostanu.