Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/438

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wyszło na Pola Elizejskie witać Prusaków, nie widział tez, jak armia niemiecka zajęła nazajutrz jednę dzielnicę.
Dnia 9 marca rada wojenna sądziła zaocznie Blanquiego za udział w ruchawce dnia 31 października. Dwa tygodnie przedtem, 23 lutego załatwiono się z partyą winowajców, nazajutrz z drugą, ale dla Blanquiego Flourensa, Edmunda Levrauda i Cyrylla przeznaczono dzień osobny. Był to także rodzaj odznaczenia. Wyrok brzmiał mniej więcej tak:
Augusta Ludwika Blanquiego, literata, zamieszkałego w Paryżu, rue du Temple, u Cleraya skazuje się na karę śmierci, za zamach na rząd, który dnia 31 października właściwie jeszcze nie istniał, bo władza jego była usankcyonowana ledwo 3 listopada i to jeno umową, którą złamano, bo rozpoczęto wbrew danemu słowu ścigać i prześladować ludzi oddanych ojczyźnie. Na śmierć! Dziwne, ze oficerowie zasądzający na śmierć Blanquiego nie znaleźli dlań żadnych nawet łagodzących okoliczności.
Jedyną i wyłączną myślą Blanquiego od 4 września 1870 była wojna. Po klęsce nawet nie mógł wyzbyć się przypuszczenia, że zbudzi się i stanie do obrony prowincya. Nie pomyślał tylko, że mimo, że ludność miasta uzbrojona, roznamiętniona i objawia tą gorączką nadmiar energii, jakiego w nieudałej obronie wyładować nie mogła, nastąpią teraz straszne represalia. Wydawało się iż przyjść musi do starcia między tłumem paryskim republikańskim, rozdrażnionym wypadkami, a „Zgromadzeniem“, co rozsiadło się w Wersalu prowokująco monarchiczne z Thiersem, jako szefem władzy wykonawczej na czele, człowiekiem zdecydowanym „zaprowadzić ład i porządek“, a jednocześnie zatwierdzić definitywnie pokój. Paryż miał być ofiarą złożoną na ołtarzu nowej równowagi europejskiej. Ale kto ma dać hasło do roz-