Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/299

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

swego własnego umysłu i serca od naleciałości szkodliwych, i nie jestto wcale rezygnacyą, bo pracować nad sobą, znaczy czynić dobrze wszystkim.

CXXXVII.

Dużo miał ze sobą samym do czynienia Blanqui, podobnie jak miałby każdy, gdyby jeno się wziął do rzeczy. Był on jakoby polem walki, gdzie myśli i instynkty toczyły długie, ciche, mordercze i wyczerpujące boje. Przedewszystkiem musiał się uporać z wpływem swej rasy, wychowania początkowego, różnych konieczności życiowych, tzw. zrządzeń losu. Można uważać za pewne, że upodobanie, jakie żywił do Machiavela i machiawelizmu w polityce miało swe źródło w ciemnym atawizmie, w jakiemś tajemniczem drgnieniu w głębi duszy, nad którem nie miał władzy, w odruchu, utajonego w Blanquim Włocha z XVI wieku, awanturnika i mistyfikatora, którego niebezpieczeństwa trzymają w ciągiem pogotowiu do walki, główną jego cechą jest podejrzliwość, a narzędziem chytry podstęp. Książka Machiavela, „Poradnik książęcia“ z którą ni w dzień ni w nocy nie rozstawał się Blanqui jest istotnie dziełem niezwykłej wartości, tak pod względem doskonałej obserwacyi, jak też i rozległego poglądu filozoficznego, a w naszych czasach oddano mu w całej pełni hołd należny i potwierdzono to, co o niem powiedział Rousseau. Nieposzlakowanemi są słowa autora, wygnanego z ojczyzny, potem więzionego, torturowanego, olbrzymią jest jego prorocza wizya zjednoczenia Italii, tak, iż od książki bije światło prawdy i piękna, a zimne, okrutne rady i surowe maksymy świadczą, że znał życie. Oile