Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

potem wstąpiwszy do towarzystwa stał się przyjacielem Lamieussensa i skorzystał z tego, by zdradzić zamierzony atentat, owo zeznanie dowodzi, iż rzecz znaną była policyi z innego jeszcze źródła. Wspomina nawet o tem na innem miejscu akt odnośny, mówiąc o spisku: „Policya nie mogła o tem nie wiedzieć“. Zaraz obok znajdujemy zdanie: „Próby strzelania do celu, które odbywały się u mnie“... i wyjaśnione jest w dalszym ciągu, że nie szło tu o jakieś złe zamiary przeciw osobie króla, chciano się jeno przekonać o doniosłości strzelb myśliwskich.
Im dalej tem wyraźniej występuje charakter dokumentu Taschereau. Ilekroć jest tam mowa wprost o Blanquim, zbieranina owa, której od biedy usiłowano nadać charakter jednolity, przybiera formę protokołu. Blanquiemu zadają pytania, on odpowiada, zbija twierdzenia, tłumaczy się. Naprzykład ustęp, w którym miał mówić: „Stowarzyszenie nie brało udziału w rozruchach z początkiem kwietnia u bram Izby posłów i w ulicy Saint Denis“.
W ten sposób ze szczegółów raportów, odnoszących się do powstania 12 maja sfabrykowano coś co miało naśladować zeznania osobiste. Dokument Taschereau jest fabrykatem biurokraty, to jasne jak słońce. Ale musimy przyjrzeć mu się bliżej i przejść go od samego początku.
Niektóre ustępy obliczone są wprost na przysporzenie wrogów Blanquiemu: Odnośnie do Raisanta, miał zeznać: „Uważano go za narzędzie Lamieussensa i to go bardzo gniewało“.
O Lamieussensie czytamy: „Narzucał swą przyjaźń wszystkim, posiadającym więcej majątku jak inni i wybitniejsze stanowisko“.
O Barbésie: „Jest to jeno pionek. Choć posiada wiele energii, nie nadaje się na przywódcę. Był głównym