Strona:Gustaw Geffroy - Więzień.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

krzesła wśród Żyrondy, w dniu, w którym po uchwaleniu powstania przez Komunę i wyznaczeniu powstańcom czterdziestu sous dziennego żołdu, sekcye obiegły Konwent.
Petycya przedłożona Izbie domagała się chleba po trzy sous, organizacyi milicyi rewolucyjnej, zniesienia komisyi dwunastu, która miała powierzone sobie badanie aktów Komuny, uwięzienia ministrów i deputowanych Żyrondy.
Petycyę tę wymuszono, skierowawszy paszcze armat Henriota na Izbę obradującą nad nią.
Żołnierze do armat! Deputowani do urny!
Generał powstańców pilnuje drzwi, z trybuny przemawia Marat.
Z ulicy dobiegają groźne okrzyki żołnierzy, mieszając się ze słowami terorysty, biczującego słowami Izbę.
Większość Konwetu uchwala wydać dwu ministrów i dwudziestu dwu deputowanych. Jan Dominik Blanqui głosuje przeciw aresztowaniu, podpisuje protest przeciw zamachowi i oświadcza, że odtąd nie bierze udziału w pracy prawodawczej. Od tej chwili jest podejrzanym i wie o tem, czego dowodem tragiczny bilet przechowany w archiwach, noszący datę 15 czerwca: „Żegnam was, obywatele, na zawsze może“. W kilka dni potem, 19 czerwca pisze list do pewnego prawnika obywatela Oliviera w Nizzy i list ten kończy słowami: „Bądź pewny, że jedna i niepodzielna republika odniesie tryumf, a szubrawcy wszelkiego rodzaju zginą marnie pod ostrzem prawa. Żegnaj mi!“ W październiku, na wniosek Robespierra został aresztowany wraz z siedmdziesięcioma innymi. W dniu tym dwudziestu dwu żyrondy stów stawiono przed trybunał, a potem posłano na szafot.