Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/381

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
371
POCIĄG

wie, w szybkiem falowaniu piersi, we wzroku, zacięcie wlepionym w reflektory zbliżającego się pociągu — znać było, iż są to dwie wrogie potęgi, które za chwilę zmagać się będą na śmierć i życie.
W parę sekund lokomotywa była zaledwie o parę sążni od mostu.
Olbrzymie jej latarnie zalały czerwoną łuną drewniane jego wiązadła; po twarzy zaś stojącego na nim człowieka przeleciał płomień jeszcze jaskrawszy.
Szybko zbliżył się ku przeciwległej krawędzi i skurczył się w sobie, jakby gotując się do szalonego skoku.

W tej chwili komin buchnął

24*