Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/363

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
353
POCIĄG

smutnych postaci wywołało na peronie ogólne wzruszenie.
— Co się stało? — Cóż to za kondukt żałobny? — posypały się liczne uwagi.
A oni przeciskali się przez tłum w milczeniu, ze spuszczonemi głowami — powoli, jakby odwlekając stanowczą chwilę ujawnienia swej tajemnicy.
W końcu balustrada wstrzymała ten pochód. Naczelnik, poczuwszy, że dalej iść nie można, odwrócił się, spojrzał w rozciekawione twarze strojnego tłumu, pobladł jeszcze bardziej i zaczął mówić wzruszonym głosem:

— Szanowni Ryszwilanie! — Otrzymaliśmy telegraficzne wieści, które czuję się w obowiązku zakomunikować wszystkim...

23