Przejdź do zawartości

Strona:Gustaw Daniłowski - Dwa głosy.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
100
GUSTAW DANIŁOWSKI

W głosie jej znać było hamowane rozdrażnienie.
Wówczas Jerzy, rozłożywszy dramatycznie ręce, zwrócił się do starszych pań i począł się żalić z komiczną powagą:
— No, niech panie same rozstrzygną, czy ja mogę grać? Skrokietowałem — panna Iza obrażona; nie skrokietuję panny Izy — Mańka ma słuszny żal; w jakiej ja jestem sytuacyi? Z jednej strony rodzona siostra, z drugiej strony córka pani! Serce moje rozdarte!
— To też właśnie, ponieważ nie mogę mieć pretensyi i nie mam, wszelkie przeprosiny uważam za zbyteczne — przerwała panna Iza spokojnie.
Byłem wprost zachwycony tra-