Strona:Grazia Deledda - Popiół Cz.II.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

koszy, sługę pokornego, męża wziętego z łaski... lub może i nie myślała tak, własnych nieświadoma instynktów, pokochała go, oddać mu się gotowa, za pierwszy pocałunek, pierwszy doznany dreszcz rozkoszy, za pierwsze usłyszane miłosne wyznanie... Ileż kobiet za to tylko kochać potrafi.
Zmiął list w konwulsyjnie zaciśniętej dłoni.
— Wszystkich i wszystkom znienawidził — wołał — po cóż lepszym mam być od innych? Wszystko w proch zetrę... Mniejsza z tem, jakie komu zadam cierpienia, kogo złamię, zniszczę... Do dzieła.
Porwał woreczek swój zielony, długo i zabobonnie w dzieciństwie swem czczoną pamiątkę i relikwię, i tak, jak był owinięty w kolorową szmatę, włożył do koperty, zapieczętował i posłał wdowie po bandycie do Fonni.
— Skończone! wszystko skończone! — powtarzał sobie, i zdawało mu się, że wszedł w pustynię, mgłą zalaną, jak tam po drodze na Gennargentu, tylko nie w samego siebie już wpatrzony, lecz na zewnątrz... bez wyjścia! mglisto! zawrotnie! pusto!
Sto razy może, w ciągu dnia tego na myśl mu przychodziło i zdejmowało go szczere pragnienie samobójstwa, a potem szedł na wywiady, czy może stawać natychmiast do egzaminu i zapisać się na sekretarza komuny. To znów błąkał się bez celu po ulicach i zaułkach miasta, aż się ocknął w winiarni w objęciach Agaty. Agata zaręczona już była z Antonim, owczarzem, z okolicy. Nie przeszkodziło mu to szukać jej ust wilgotnych i czerwonych, jak dojrzałe wiśnie. Na przemian kochał, to nienawidził Małgosię. Im więcej wczytywał się w list jej ostatni, tem mu się zdawała nikczemniejszą, lecz jednocześnie, im dalszą mu się stawała, tembardziej, tem namiętniej jej pożądał.
Pocałowawszy Agatę, przypomniał sobie wrażenie upojenia, jakie pocałunek jej wywarł był na