Strona:Grazia Deledda - Po rozwodzie Cz.II.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ślub, cywilny zresztą tylko, miał się odbyć cicho, gorzej niż ślub wdowi; lecz mniejsza z tem, ciotka Bachisia żądała, ażeby córka jej weszła do domu bogatych sąsiadów z odpowiednią wyprawą, jak gdyby była narzeczoną z najlepszego domu.
W okolicy panowało zdumienie, wyrzekano na skandal, lecz mówiono jednocześnie, że druga jakaś para małżonków stara się, za zobopólną zgodą, o rozwód. Wielu niechętnem okiem spoglądało na Giovannę i jej matkę. Niektórzy nie wierzyli w miłość młodego Bronta. Jakób Dejas, Izydor Pane, inni jeszcze zaprzestali bywać u kobiet, po wyrządzeniu im scen gwałtownych, wyrzutów zasłużonych. Jakób zwłaszcza wrzeszczał, upominał, przeklinał, aż go zia Bachisia wypchnęła za drzwi.
Nawet ciotka Porreda, w Nuoro, chociaż syn to jej przeprowadzał rozwód Giovanny, przyjęła kobiety chłodno, natomiast „Doktór, ” jak zwykła była nazywać swego syna, był dla gości niezwykle uprzejmym.
Giovanna składała kupione materye w zamyśleniu. Zakupy ją tak pochłaniały. To oto płótno zdawało się jej nie dość równe, a chustka tybetowa czarna, w róże, miała trendzie za krótkie... i plamki w rogu... rzeczy to nie małej wagi!
Wieczór zapadał, jak przed laty, lecz wszystko się odtąd zmieniło, wszystko... Dokoła zaległa wielka cisza... Nawet pokój gościnny w domu Porru zmieniony został. Teraz miał duże okno, przez które wtargał mrok zimowy, a nowe, zapach świe-