Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ubranie jego było ciemne, nawet spodnie z grubego płótna nabrały koloru ziemistego. Ubrany był w strój chłopski z Nuoro, w wypłowiały czerwony kabat, na grubej aksamitnej granatowej podszewce; spodnie, przymarszczone na kolanach, siedziały w kamaszach z czarnej alpagi. Na nich nosił szarawarki króciutkie, rozwiane do połowy uda i przytrzymane skórzanym pasem. Na nogach miał wielkie podkute buty, a na głowie charakterystyczną czapkę sardyńską. Zamiast zwykłej strojnej i krótkiej sukmany, zarzucił na kabacik serdak bez rękawów, z wyprawionej skóry jagnięcej, doskonałego kroju i roboty, zupełnie nowy, z czerwonemi naszywkami. Pewna dbałość, pewna pierwotna wytworność cechowała osobę Piotra, mimo że kurz i błoto mocno przytłumiały kolory jego roboczego ubrania. Twarz była również ziemista, bronzowa; włosy miał czarne, krótkie, zaczesane na jeża na modłę miejską, a oczy szare, bardzo łagodne. Reszta twarzy o czystym i silnym profilu, czarnej, ostrej bródce i gęstych, krzaczastych brwiach, wyrażała nieposkromioną dumę człowieka napół dzikiego, który największe zaufanie pokłada w swojej żelaznej pięści.
Piotr kiedyś jako dziecko i jako wyrostek był niesforny, drapał się po murach sadów i kradł; dręczył słabszych, zwierzęta i dziewczynki z sąsiedztwa, klął zapamiętale i ujeżdżał przez długie godziny nieosiodłane konie, trudne do opanowania.
Matka jego, biedna wyrobnica, posyłała go do szkoły, ale on uciekał w pole i wracał wieczorem z wiązką drzewa na plecach, albo nie wracał wcale na