niskim, szerokim, stołku, a że używała małych, wrzecion sardyńskich, musiała co pewien czas zadzierać głowę i ramiona. Mimo to nie wypadała nigdy z pozy, a usta ściskała tak mocno, że aż zupełnie znikały w jej wielkiej, niemej twarzy. Nosiła czarne pantofle i granatowe pończochy, a końce wielkiej czarnej chustki wełnianej: zarzucała na czubek głowy, tak, że wyglądały z pod spodu wiązadła czepka, mocno ściśnięte pod brodą.
Mąż nazywał ją Madama Reale, jej królewską mością.
Mikołaj Noina lubił nadawać znajomym odpowiednie przydomki. Był on zupełnem przeciwieństwem ciotki Luizy: gaduła, kpinkarz, inteligentny człowiek. Lubił rozrywki, ładne kobiety, dobre wino, ale nie zwierzał nikomu swoich tajemnic i, w odróżnieniu od żony, udawał zawsze zrujnowanego, potrzebującego pieniędzy. Marja odziedziczyła po nim tęgą pracowitość, zdolność ukrywania uczuć, siłę i urodę.
Rodzina, mocna i potężna, żyła w cudownej zgodzie; rozumieli się wzajemnie, jak ptaki z jednego gniazda, ale Mikołaj był naprawdę panem w swoim domu. Piękny i rosły, z ciemną twarzą, której jednak żywe i bystre, nieokreślonej barwy, trochę miedziane, trochę granatowe oczy nie pozwalały przyglądać się zbyt długo, uosabiał naprawdę mocny typ gospodarza i pracownika.
Strona:Grazia Deledda - Po grzesznej drodze T.I.djvu/17
Wygląd
Ta strona została przepisana.