Strona:Gabryela Zapolska-Pani Dulska przed sądem.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
...Kokotka umieściła się naprzeciw familii Dulskich i lornetowała ich przez cudaczne face à main.
— Bezczelna — syknęła Dulska...

Kokotka zajęła miejsce prawie naprzeciw sędziego, obok swego adwokata, z którym rozmawiała wesoło.
Robiła wiele szumu swojemi taftowemi spódnicami i dzwoniła brelokami, rzucając na sędziego palące spojrzenia.
Pani Dulska, zachowująca się z całym szacunkiem wobec przedstawicieli sprawiedliwości, zapragnęła wyzyskać tę płochość kokotki i dobrze usposobić dla siebie sędziego.
— No, moja pani! co to za zachowanie! — wyrzekła głośno do żony konduktora, „co to za brak czci dla trebunału!...