Strona:Gabryela Zapolska-Pani Dulska przed sądem.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.


Niewielka sień, brudnawa i ciemna. Przedsionek sali w której sądzą się pyskówki.
Jest to chemiczna pralnia tego czegoś gronostajowego, co każdy człowiek dźwiga w sobie, czy chce, czy nie chce, i co się nazywa... honorem.
Podobno jeszcze dwie rzeczy mogą wyprać te gronostaje: albo krew, albo wyrok sądowy.
Dulska wybrała to drugie.
Obecnie siedzi, wystrojona, jak na święto, ale wedle jej mniemania bardzo dostatnio i bardzo poważnie. Suknia jedwabna „heliotrop“, na niej suta peleryna, a na głowie uroczysty toczek z ciemnem piórem. Pod szyją broszka oszklona, w której są jakieś włosy, liście rozmaite pamiątki. Dzierży w ręku parasolkę, torbę, chustkę i szyldkretową lornetkę. To ostatnie narzędzie nieśmiało, bo nabyła je niedawno i nie umie jeszcze go używać.
Dulska ma minę poważną, skupioną, godną. Obok niej Felicyan w nowym krawacie jest bardziej zagadkowy, niż zwykle. Siedzi po lewej, bo Dulska czy w do-