Strona:Gabryel d’Annunzio - Ogień.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Veneziano[1], Szymona da Cusighe, Catarino i Saeobello i mistrza Paola, i Giambono, i Semitecolo, i Antonia, i Andrea, i Janinea da Murano, pracowitej gromady, co mające się wkrótce przetopić w złoto i z płomieniem iść w zawody, barwy już przygotowała na hutników półwyspie. Sami wydaliby okrzyk podziwu na widok krwi buchającej z dziewiczego łona[2] przeszytego strzałą pięknego pogańskiego łucznika. Krew tak czerwona, kipiąca w łonie dzieweczki pojonej „mlekiem białem.“ Rzeźba na obrazie Bonifacia przedstawia się jak uczta raczej. Łucznicy przybrani w zbroje złociste i szaty bogate mają wytworne ruchy ludzi oddanych zabawie, a wódz ich z takim wdziękiem przeszywa strzałą młodocianą męczennicę, że mógłby ujść za bezskrzydlnego, za łucznika przebranego Erosa. Ów śliczny kat i morderca, równie rzekłbyś niewinny jak jego ofiara, składając łuk napięty przedzierzgnie się nazajutrz w pieśniarza i uderzy w ton niewysłowionej melodyi i rozkoszy.
— O! bo Giorgione wchłonął już nowej duszy nieubłagane zarzewie. Muzyką upajającą jest nietylko ta melodya co wczoraj jeszcze przygrywała na anielskich lutniach pod strzelistemi łukami świątyń, przed głębokiemi mozajką wykładanemi niszami, u kotar ze złotogłowiu, u stóp promiennych tronów i biegła echem w przezrocza pogodnej dali, jak to bywa u Reliniego.

— Jeszcze wypływa z pod rąk namaszczo-

  1. Zm. 1379 r.
  2. Obraz Carpacio, z wyż wymienionej seryi, w Wenecji, w Akademii.