Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

odczuwania jeszcze gwałtowniejszej rozkoszy, skoro ma świadomość, że rozkosz to przynosi szkodę tej istocie, od której ją bierze? Dlaczego nasienie tej przewrotności zbrodniczej, takim przejmującej wstrętem, odnajduje się w każdym mężczyźnie, co kocha i co pożąda.
Uwagi te więcej daleko jeszcze niż pierwszy popęd dobroci i litości, uwagi te chorobliwe doprowadziły w ciągu nocy do utrwalenia we mnie poprzednich projektów, na korzyść zwodzonej istoty. Zdala nawet Nieobecna zatruwała mi jeszcze duszę. Aby zwyciężyć opór mego egoizmu, potrzeba mi było przeciwstawić obrazowi uroczej deprawacyi tej kobiety, obraz nowej deprawacyi, nader rzadkiej, którą postanawiałem sobie kultywować dowolnie w uczciwem bezpieczeństwie domowego ogniska. Wtedy z tą zdolnością alchemika, którą miałem do kombinowania rozmaitych produktów mojego umysłu, począłem analizować cały szereg charakterystycznych stanów ducha, utrwalonych we mnie przez Julianę w różnych epokach naszego wspólnego pożycia i wyciągałem z nich niektóre żywioły, mogące mi posłużyć do zbudowania nowego sztucznego stanu, szczególniej odpowiedniego do wzmożenia siły wrażeń, jakich chciałem doświadczyć. Tak naprzykiad w celu uczynienia donioślejszą jeszcze rozkoszy „kazirodztwa,“ która mnie pociągała, podniecając moją znikczemniałą wyobraźnię, starałem się uprzytomnieć Sobie te chwile, gdzie głębszem było we mnie