Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XIII.

Kiedy zbudziłem się ze snu ciężkiego i, powiedziałbym, zwierzęcego, który w ciągu nocy pochwycił mnie niespodziewanie, z trudem tylko zdołałem przywołać napowrót świadomość dokładną rzeczywistości.
Wkrótce jednak umysł mój, oswobodzony od nocnego szału, spojrzał wprost w oczy tej rzeczywistości zimnej, nagiej, nieubłaganej. Czemże były wszystkie poprzednio doznane udręczenia w porównaniu z przerażeniem, które mnie ogarnęło teraz? Trzeba żyć! I ta myśl sprawiała mi takie wrażenie, jak gdyby podano mi czarę głęboką, powiedziawszy; „Jeśli chcesz pić z niej, jeśli chcesz żyć dzisiaj, trzeba ci wlać w tę czarę aż do ostatniej kropli wszystką krew twego serca“. Wstręt, obrzydzenie, odraza nieokreślona zbudziły się w najtajniejszej głębi mojej istoty. A przecież żyć trzeba było; trzeba było i tego rana jeszcze przyjąć dar życia. Ale przedewszystkiem należało działać.
Porównanie, które uczyniłem w duszy między tem przebudzeniem się rzeczywistem a tem, jakie