Strona:Gabryel d’Annunzio - Intruz.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

od niej, przerwać chociażby to było na jedną sekundę, zetknięcie się naszych dłoni, jak gdyby poprzez skórę żywe kończyny nerwów naszych przyciągały się magnetycznie. Szliśmy naprzód razem, nie widząc nic przed sobą. Przeszkoda jakaś zatrzymała nas w tym pochodzie wśród ciemności. Było to łóżko wielkie, szerokie, łoże nasze weselne, łoże naszej miłości...
Jak też daleko dobiegł ten okrzyk straszliwy?